top of page
Zdjęcie autoraKinga Piotrowska

Zagadkowa tyfloterapia



Tyfloterapią zaczęłam interesować się jakieś trzy lata temu za sprawą pracy w grupie specjalnej w przedszkolu.

Była tam dziewczynka, która miała dość rzadką chorobę genetyczną jaką jest Zespół Jouberta. To choroba neurorozwojowa wpływająca

w jej przypadku w dużej mierze na wzrok i widzenie. Nie powiem,

że zaciekawiła mnie ta choroba bo to dość negatywnie brzmi

ale za sprawą tej dziewczynki doszłam do wniosku, że dzieciaków

z dysfunkcjami wzroku jest dość sporo, a kto wie jakiego wychowanka na swojej drodze spotkam.

No więc w moim przypadku mówisz- masz i już byłam zapisana na tyflopedagogikę. Świetna podyplomówka, świetni prowadzący, dużo praktyki i o to właśnie chodzi na podyplmówkach.

Sprzedali mi takie patenty na pracę z dzieciakami i osobami dorosłymi z różnymi wadami wzroku,czy też niewidzącymi, tracącymi wzrok, widzącymi szczątkowo lub ociemniałymi, że będę je Wam opisywać.

Wiedzieliście o tym, że, gdy zdarzy się tak, że możemy stracić wzrok to do końca widzimy barwę pomarańczową ? Ja też nie wiedziałam

i niejednokrotnie siedziałam na zajęciach ze szczęką w podłodze.

I właśnie dlatego w tej strefie będę się z Wami dzieliła takimi nowikami oraz metodami pracy z dzieciakami lub dorosłymi posiadającymi dysfunkcje tego narządu.

Klikając na zdjęcie znajdziecie dwa rysunki wykonane przez to samo dziecko. Jeden został wydrukowany na zielonym papierze drugi

na białym. Znajdziecie różnice. A dlaczego tak się stało być może przeczytacie w kolejnym poście ;)

3 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Komentarze


bottom of page